„Wsiąść do pociągu, byle jakiego” – na pewno warto, ale koniecznie trzeba uważać na pociąg do Zakopanego! Powodów jest kilka. Należy chyba zacząć od czasu trwania tej urokliwej podróży. Wydaje się on być atrakcyjny, tylko wtedy, kiedy remontowane są równocześnie most w Białym Dunajcu, na Ustupie i Węzeł Poroniański – w dodatku – w sezonie. Dopiero duży korek złożony z kilkuset samochodów, może sprawić, że podróż koleją może się okazać ekonomiczniejsza w czasie, ponieważ zaplanowanej trasy nie pokonamy krócej, niż prawie cztery godziny! Odstraszać od tej formy transportu z pewnością może wiek pociągu, ale do tego prawdziwi podróżnicy są już chyba przyzwyczajeni.
Pierwsze wrażenie
Wysiadając, koniecznie zamknij oczy i schowaj smartfon. W innym wypadku obraz dworca w jednym z najbardziej turystycznych miejsc Polski sprawi, że nie obejdzie się bez nowych części do smartfonów (a przynajmniej stłuczonego wyświetlacza!). I chociaż pierwsze wrażenie może nie wywoływać u każdego pozytywnych emocji, to z pewnością warto przespacerować się i poznać to miasto nie tylko od strony Krupówek, Morskiego Oka (i nie chodzi tu o górskie wycieczki, ale raczej młodzieżowy klub) bądź nowo powstałych galerii handlowych przyciągających tysiące „turystów”. Klimat Zakopanego ukryty jest nieco głębiej, gdzie nie każdy dociera.
A co było kiedyś?
Żeby poznać to miasto, poznać trzeba jego historię i zrozumieć żyjących w nim ludzi. Nie mieli łatwo. Łatwo się domyślić, że Skalne Podhale, to także nie najlepsza pod uprawę ziemia, a trwająca dużą część roku zima znacznie skracała okres wegetacyjny roślin. Rozwiązaniem była hodowla. Juhasi wypasali swoje owce na podgórskich halach. To stąd wszechobecny symbol Zakopanego – oscypek. Najciekawszy czas tego miejsca rozpoczął się w XIX wieku. To wtedy ludzie inteligentni zaczęli odkrywać specyfikę i urok Podhala. W dodatku zafascynowaniu chłopami dekadenccy artyści sławili tajemniczą krainę w gazetach całego kraju. Pełni podziwu dla silnych i witalnych górali, spędzali z nimi wiele lat.
Głębia Zakopanego
Wróćmy jednak do chwili obecnej, kiedy niewątpliwie Witkiewiczowski styl zakopiański znalazł się za kotarą niepasujących budowli, którym brzydoty nadają wielkie reklamy i banery. Krupówki pełne karczm i wszelakich sklepów, w których możesz kupić ubrania, zabawki, części do smartfonów i inne przeróżne gadżety. Czy któryś z turystów wędruje teraz Szlakiem tamtejszej pierwotnej architektury? Czy ktoś odwiedza inne górskie miejsca niż Morskie Oko i Giewont? Nikt z pewnością nie otwiera najpiękniejszych książek opisujących historię Zakopanego, ani nie ogląda góralskich tańców i nie wsłuchuje się w tradycyjną muzykę.
Nie marnuj czasu!
Kultura góralska, pomimo, że Zakopane przeniknięte jest wszechobecnym kiczem i bylejakością, trzyma się znakomicie. W samym mieście nie jest łatwo o górala z krwi i kości, ale wystarczy pojechać busem do Poronina, Bukowiny, czy Kościeliska, żeby obcować z przodkami ludzi, którzy sto lat temu kreowali klimat Podhala. Pozostawili tak wielkie dziedzictwo kulturowe, że nie przystoi przejechać setki kilometrów, aby przejść się po jednej ulicy i oceniać ten piękny region.